czwartek, 20 stycznia 2011

OD ZŁOŚCI...


…od której łzy napływają do oczu do przygnębienia i poczucia bezsilności. Godzina 16:30. Wchodzi.  Jak zwykle z zadaniem na już. Siedzisz, robisz, wysyłasz, wychodzisz z pracy. A tu telefon. Suprise! Trzeba się wrócić, bo jeszcze sobie o czymś przypomniał. I żeby to było zadanie z górnej półki, można by przełknąć tę gorycz zniewagi. Ale nie, usunąć dwa zdania z komórki trzeba. Więc wracasz, protokół odbioru kluczy spisujesz. Czekasz na windę. Wjeżdżasz. Otwierasz drzwi. Odpalasz komputer. Logujesz się. Wszystko po to, by wcisnąć prawy klawisz myszy - usuń komentarz – zapisz – wyślij. Ja pierdolę. Ręce mi opadają i wiara w etykę i szacunek, którym się szczycimy.  Kurwa jego mać! I ja pierdolę raz jeszcze.

3 komentarze: