środa, 28 września 2011

CO TYDZIEŃ...


...biegam do manicurzystki, co by porządnie zadbać o moje dłonie i paznokcie. Nie obgryzam, nie skubię, nawilżam, maluję, chucham i dmucham, by doprowadzić ich stan do ładu. Takie tam wyzwanie bez polotu.

wtorek, 27 września 2011

PÓŁ NOCY...


...nie spałam, a nad ranem obudziłam się kilka minut przed czasem, zlana potem po kolejnej serii surrealistycznych snów, z przekonaniem że zaspałam. Po niefortunnym początku, reszta dnia minęła nadzwyczaj efektywnie. Udało mi się domknąć jedną sprawę i rozgrzebać trzy kolejne. Mam cudowne życie.

poniedziałek, 26 września 2011

PRZED-NARZECZONY...


...kończy trzydzieści jeden lat. Słodko-gorzkie urodziny i wiara, że następny rok będzie bardziej sprzyjał. Spełnienia marzeń i radości na co dzień!

niedziela, 25 września 2011

TRZY LATA...


...temu przyjechałam do Warszawy na szkolenie. Umówiłam się ze znajomym na piwo i od tamtej pory podjęłam szereg decyzji, które przewróciły moje życie do góry nogami. Zrezygnowałam z wyjazdu za granicę, zmieniłam pracę, przeprowadziłam się do stolicy, urwałam stare toksyczne kontakty i przede wszystkim rozwinęłam znajomość. Były wzloty i upadki, chwile uniesień i rezygnacji, ale wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Życie.

piątek, 23 września 2011

DWA DNI...


...urlopu spędzam nie na dzikich białych piaskach nad lazurowymi oceanami, a ponownie w kawiarence na Żoliborzu, próbując nadrobić zaległości z pracy. Piję kawę, zajadam smakowite kanapki i klepię prezentację. Alleluja i do przodu!

niedziela, 11 września 2011

KAŻDY PAMIĘTA...


...tamten dzień. Ja siedziałam na lekcji polskiego w klasie maturalnej, chłonąc każde słowo, wierząc że ten rok jest kluczowy w otworzeniu mi drzwi do wymarzonych studiów. Wrzesień. Rocznica wybuchu II wojny światowej. Westerplatte, brzózka na ruinach i ludzie przelewający krew za wolną Polskę. Wielkie tematy, doniosły nastrój. Omawialiśmy właśnie 'Alarm' Słonimskiego, gdy zawyły syreny. Pomyślałam, że to dziwny zbieg okoliczności i jeszcze bardziej chłonęłam wzniosłość historii. Po otworzeniu drzwi domu, usłyszałam jak tata mówi do mamy 'to nie wypadek, tylko atak terrorystyczny'. Przez następne tygodnie wlepialiśmy wzrok w TVN24. To było wejście! Emocje ucichły, a my myśleliśmy, że mamy temat maturalny. A później wojna, teorie spiskowe i kolejne tragedie ludzkie. Wyrzuty sumienia i poczucie winy, bo wtedy, tamtego dnia, w płonących wieżach, podjęło się decyzję o ucieczce i ratowaniu swojego życia, wiedząc że gdzieś tam obok jest ktoś, kto potrzebuje naszej pomocy. Koszmar.

wtorek, 6 września 2011

MAM...


...opryszczkę na wardze i pryszcza na policzku. Obtartą piętę i nieogolone nogi. Do tego dostałam okres ni z gruchy, ni z pietruchy. Uroczo jest. Doprawdy. Na szczęście wódka się leje. Przetrwam znaczy.

poniedziałek, 5 września 2011

ODLICZAM...


...dni do urlopu, wierząc że uda mi się domknąć projekt do tego czasu. I jak to zazwyczaj w takich okolicznościach bywa, po drodze pieprzy się milion innych spraw, skutecznie utrudniając skupienie się na głównym celu. What a shit!

czwartek, 1 września 2011

DZIECIAKI...


...w białych, starannie wyprasowanych koszulach pomaszerowały do szkolnych ław. Tęsknię za corocznym kompletowaniem wyprawki i zapachem nowych książek. Wrzesień. Wspaniała jesień na horyzoncie.