...na rok Święta coraz bardziej mnie drażnią. Poza aspektem braku konieczności chodzenia do pracy przestaję dostrzegać jakiekolwiek plusy całej tej bieganiny. Olałabym przykładnie tę imprezę, gdyby nie rodzice, którym nie chcę robić przykrości, widząc jak wiele wysiłku wkładają w całą organizację. I tak już wystarczająco się zamartwiają patrząc na mą niezaradność życiową. Yeap... I'm such a loser!
wtorek, 27 grudnia 2011
piątek, 23 grudnia 2011
PO TYGODNIOWYM...
...maratonie dotarłam szczęśliwie do rodzinnego gniazda! Mój organizm przestał się ze mną cackać i w akcie buntu dziś rano w drodze do toalety zjechałam po ścianie. Dobrze że rodziców ominęła ta znikoma atrakcja, bo i tak są przerażeni mą bladością i sińcami pod oczyma. Na szczęście w kolejnych dniach odpoczywam. Jem, śpię i oglądam Kevina. Merry X-mas i karpia bez ości!
niedziela, 11 grudnia 2011
OGLĄDAMY...
...filmy, jemy, pijemy, odpoczywamy i relaksujemy się. Taka leniwa niedziela przed kolejnym intensywnym tygodniem. Aktualnie rozważam egzystencjalny dylemat: kakao czy wino? That is a question!
tags:
coctails' n shots,
movie,
relax,
weekend
niedziela, 4 grudnia 2011
ZAPOMNIAŁAM...
...wspomnieć o istotnych zmianach dotyczących mego uzębienia. Toż to niedopuszczalne zaniedbanie! Nadrabiam zatem oznajmiając wszem i wobec, że z mojej szczęki zniknął lingwalny, a jego miejsce zajęła szyna repozycyjna, którą mam nosić dwadzieścia cztery godziny na dobę. Tak, w pracy również. Jakbym mało miała atrakcji!
tags:
lingwalny
Subskrybuj:
Posty (Atom)