czwartek, 24 lutego 2011

CIĄGNĘ...


...za sobą tłum zainspirowanych moją dietą. Teraz, jako liderowi wdrażania projektu, aż wstyd się wycofać. Nie przyznaję się zatem oficjalnie do wieczornych ataków na lodówkę i podjadania słodkości w ilości większej niż dozwolona kostka gorzkiej czekolady dziennie. Czas zatem powrócić na ścieżkę ambitnych zasad, bo nic tak nie demotywuje, jak brak efektów podjętych trudów i wyrzeczeń.

2 komentarze:

  1. No i tak trzymaj !:) wierzę w ciebie ..,tylko nie oszukuj...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spróbuję od jutra. Dziś zajadam się oreo ;) Thx!

    OdpowiedzUsuń