wtorek, 18 października 2011

SĄSIADKA...


...przyleciała roztrzęsiona z pretensjami, że zalałam jej mieszkanie. Ups, faktycznie! Z kibelka sączyła się woda. Przyszło dwóch hydraulików ze spółdzielni i spieprzyli rurę do ostateczności. Teraz leje się strugami. Podłożyłam miseczkę, coby babcia zawału nie dostała, gdy jej pierwsza płytka odleci. I że stukam obcasami i jej głośno. O, to przepraszam. Będę ściągać buty przed drzwiami.

1 komentarz:

  1. Hehe,ale swoją drogą to czasami tak jest...że magister inżynierii i budownictwa, chce zarabiać miliony,a ściany działowej nie umie postawić,tak samo Ci hydraulicy z bożej łaski fachowcy!!pozdro.

    OdpowiedzUsuń