niedziela, 9 stycznia 2011

JEŚLI DZIŚ JEST...


...niedziela, to oznacza to ni mniej ni więcej, jak obiadek u przed-teściów. Dziś był istny zjazd rodzinny, jakie u mnie zdarzają się chyba tylko na pogrzebach. Całe rodzeństwo w komplecie, a na stole pierwsze danie, drugie danie, deser, kawka, wędliny, nóżki w galarecie... i rozchodzący się w mig król wieczoru - tatar. Wódeczka też była. I moja ulubiona pigwówka. Wieczorem pokaz fajerwerków i powrót do domu. I jedno pytanie... Dlaczego ja znowu jestem głodna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz