sobota, 1 stycznia 2011

NOWY ROK...


... nowy blog. Nowe postanowienia. Póki co żadnego nie udało mi się zrealizować. Nadal palę, nadal piję, nadal wcinam słodycze. Ale jest weekend, więc nie odczuwam porażki, toż prawdziwa gra zacznie się dopiero od poniedziałku. Zobaczymy, czy i jak powalczę ze słabościami i poczuciem beznadziejności wszystkiego i wszystkich naokoło. Yeah… Welcome to my world. Miło nie będzie.

1 komentarz: