sobota, 5 marca 2011

LINGWALNY STRZELIŁ...


...gdy pogryzałam kawałek parmezanu podczas dzisiejszego śniadania i drut razem z zamkiem albo wystawał mi z paszczy albo wciśnięty paluchami na siłę do środka ranił dziąsło. Przed-narzeczony podjął się zabiegu skrócenia intruza i przez kilkanaście minut grzebał mi ustach obcążkami do obcinania paznokci. Udało się. My hero! Wieczór mija leniwie. Jemy. Pijemy. Gadamy. Quiet Pleasure.

2 komentarze:

  1. Ja po szkole.., piwko.., te sprawy, nowe soczewki kontaktowe są do dupy klikam po omacku, sorry :) milego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłego! A soczewki pewnie zabrudziły się podczas zakładania. Wyjmij, przemyj, załóż, widź. ;)

    OdpowiedzUsuń