czwartek, 26 maja 2011

DOWIEDZIAŁAM...


...się, że jedna z moich najlepszych koleżanek z liceum bierze ślub. Za miesiąc. Tydzień po zaręczynach. Podoba mi się takie tempo. Żadnych nudnych opowieści o sukienkach, tortach, salach, grajkach i Bóg wie czym jeszcze, ciągnących się od kilkunastu miesięcy. Najlepszego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz