czwartek, 17 listopada 2011

ZNOWU...


...dopada mnie przytłaczające poczucie braku kontroli nad własnym życiem. Cały dzień siedzę w pracy i wmawiając sobie, że to moja pasja, próbuję wykrzesać z siebie entuzjazm i pozytywną energię. Wieczorem wracam do pustego mieszkania, bo przed-narzeczony do późna siedzi u mamy, a gdy przyjeżdża ja tracę siły i chęci, by nawet w kilku słowach zdać relację z tego, co się wydarzyło. O dzieleniu się głębszymi przemyśleniami już nie wspomnę. Zasypiam też sama, bo do rana siedzi przy komputerze.  A weekend ponownie za mnie zaplanowano. W emeryckim towarzystwie go spędzę. Pełnia szczęścia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz