czwartek, 27 stycznia 2011

LEŻĘ W ŁÓŻKU...


...pomału zasypiam, a przed-narzeczony życiowe wywody snuć zaczyna. Że mieszkanie, zdolność kredytowa, że małżeństwo i dzieci. Stabilizacja, odpowiedzialność i te inne sprawy. Ja pierdzielę. Jako że brzmiał całkiem poważnie, to się przeraziłam trochę. Co? Ja? No way! Chcę mieć znowu osiemnaście lat i problemy sprowadzające się do tego, jak się ubrać na imprezę. Amen.

6 komentarzy:

  1. Boże ile ja bym dała za takie problemy. Chciałabym obrywać od życia ze strony "w co się ubrać", "z kim się umówić" itp. A tak dostaję po ryju hasłami "kiedy znajdę normalną pracę", "czy będę miała na ratę", itp. Tak jak Ty chciałabym miec 18lat

    OdpowiedzUsuń
  2. Dajesz dzielnie radę... Ja to w dorosłości i odpowiedzialności sto lat za Tobą jestem. Nie nadaję się do takich wyzwań.

    OdpowiedzUsuń
  3. każdy się nadaje do takich wyzwań. Przyjdzie czas , w którym będziesz miec rodzinę i życzę \ci byś nie miała takich dylematów jak ja. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa... Mam 27 lat i póki co żadnych oznak instynktu macierzyńskiego. Ale kto wie, może gdzieś tam drzemie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie instynkt sie odnalazł gdy wypchałam z siebie 3kg coś, z włosami na głowie ptrzez mój kanał rodny. Od razu odnalazł się i instynkt i dostałam po ryju bo zaczęłam od samotnego wychowywania dziecka :) ale daję radę. Dziś mam 27 lat i 3 letniego małego potwora.....i wiesz.....JESTEM SZCZĘŚLIWA.

    OdpowiedzUsuń
  6. To widać! A takie trzyletnie to bym nawet przygarnęła ;)

    OdpowiedzUsuń