niedziela, 13 lutego 2011

PO OBFITYM...


...obiadku u przed-teściów, znowu zaświtała mi w głowie myśl o diecie. Tym razem na tyle poważnie, że ułożyłam już zasady, które zamierzam wprowadzić w życie od jutra. I oby poszło mi lepiej niż z rzucaniem palenia. Cel wyznaczony. Czas określony. Ready, steady... Go! Uwodzicielskie spojrzenie rzuca przed-narzeczony!

3 komentarze:

  1. Wytrwania w postanowieniu życzę:)
    i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana żadnych postanowień nie rób....zwyczajnie przestan palić. ja tak zrobiłam. z dnia na dzień przestałam. trudny i to bardzo jest trzeci miesiąć. ja wróciłam po nim do palenia ale zaczęłam znów nie palić i teraz mija jakieś 7 miesiec. strasza mnie wszyscy ze kolejny kryzys przychodzi jak jest rok od rzucenia. hmmmm ciekawe co to bedzie :D

    OdpowiedzUsuń