niedziela, 17 kwietnia 2011

NA SZCZEŚCIE...


...nie powtórzyła się historia kaca sprzed tygodnia. Obudziłam się wypoczęta i rzeźka niczym wiosenny poranek mimo sporej ilości wódki wypitej wczoraj w towarzystwie przedstawicieli młodego pokolenia rodziny przed-narzeczonego. Niedzielny poranek powitałam caffe lungo i bruschettą z prosciutto, mozzarellą, pesto z bazylii i rucolą. Awesome!

1 komentarz: