poniedziałek, 18 kwietnia 2011

PIERWSZY...


...raz za mną. Stresowałam się prawdopodobniej bardziej niż mężczyzna siedzący naprzeciwko, który wysłuchiwał wszystkich argumentów ze stoickim spokojem, jakby wcześniej przygotował się na taką kolej rzeczy. Wypalenie zawodowe po sześciu latach pracy. Zero sentymentów.

5 komentarzy:

  1. To super, że masz to już za sobą... Narobiłaś mi ogromnego smaka tymi ciasteczkami... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mną pierwszy raz, przede mną dziesiątki. I oby jak najmniej. Ciacha raczej tylko ładnie wyglądają. Smak nie powala.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiśnio.... zwalniałaś go..czy przyjmowałaś?, sądzę że te pierwsze :( niestety uroki korporacji są bezwzględne,dziś jesteś jutro już niekoniecznie .

    OdpowiedzUsuń
  4. No korporacja jak Pisze Agulka jest bezwzględna...

    OdpowiedzUsuń