niedziela, 5 czerwca 2011

SOBOTNIĄ...


...noc spędziłam na wieczorze panieńskim, podczas którego przyszła panna młoda po wypiciu kilku głębszych złapała autentycznego doła, co spowodowało, że nasze wcześniejsze debilne żarty o przewadze negatywnych aspektów stanu małżeńskiego przestały być już takie zabawne. Na szczęście melancholia nie trwała długo i bohaterka wieczoru zatraciła się na dobre w tańcu z przystojniakiem w klapkach prosto z hawajskich plaż. Fun.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz