wtorek, 29 listopada 2011

OD DWÓCH...


...tygodni przed-narzeczony siedzi do rana - dosłownie - do rana, nad kolejnym projektem, którego końca nie widać. Gdy ja o siódmej rano idę otępiała do łazienki opróżnić pęcherz i ochlapać wodą twarz, on kładzie się do łóżka. Uaktywnia to moje wewnętrzne wibracje. W trosce o jakość życia, krzyczę - STOP!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz